W końcu opuściły nas choroby i ruszyliśmy z tymi, co lubią się z domu ruszyć. Spotkanie to atrakcja sama w sobie, bo dawno się nie widzieliśmy. Ale żeby atrakcji było więcej, to można np wbiec na Lanckorońską Górę za ręką z koleżanką (Hania z Malwinką), zjechać z tej, jak się okazało zaśnieżonej góry na kozakach (Kasia) lub z wózkiem (Wojtek), zjeść loda niczym w letnie południe wygrzewając się w słońcu na ryneczku (Marek) lub próbować łapać kadry jeśli akurat nie trzyma sie dziecka w ręku (Justa). O Mariance nie wspomnę – domowy sufit zamieniony na tysiąc wrażeń 😉 Miły spacer zakończyliśmy w pięknej kawiarni Cafe Arka, gdzie oczywiście pogawędziliśmy o… podróżach, taka sobota! Polecamy na szybki wypad z Krakowa…
2 Comments
Ooo, a u nas Lanckorona w planach … jak tylko choroby odpuszczą Pewnie na święta bo coś opornie nam idzie ta walka. Piękne zdjęcia!
Nam sie udaje gdzies wyrwać w przerwie od chorowania własnie…pozdrowienia!