Postanowiliśmy spędzić Wielkanoc inaczej. Śniadanie wielkanocne ze Skrzycznem za oknem. No ale takiej Wielkanocy nie spodziewał
się nikt! Mgła, śnieżyca, wiatr…po prostu klęska śniegowa! Przygoda

Poranek wielkanocny, widok z okna schroniska na Skrzycznem
Na Skrzyczne wyjechaliśmy krzesełkową koleją linową. Przepisy kolei mówią, że na krzesełku mogą jechać tylko dwie osoby. Nie wiedzieliśmy o tym rok wcześniej, kiedy to Wojtek z Hanią w chuście musiał jechać na osobnym krzesełku. Mimo, ze miejsce obok było puste. Hania płakała wtedy pól drogi za mamą. Z naszej perspektywy bezpieczniej byłoby, jakbyśmy jechali tym krzesłem
w trójkę. W innych ośrodkach czasem zabronione jest przewożenie dziecka na kolanach, więc jazda kolejką z takim maluchem w ogóle odpada. Brakuje przepisów dla maluszków. Na szczęście udało nam się bez problemów ze wszystkimi tobołami wjechać na Skrzyczne. Z dziećmi, nartami, plecakami… Hania starsza o rok rozumiała powagę regulaminu i wiedziała, że mama nie rozpłynęła się w górach i chmurach, tylko jedzie na osobnym krzesełku
Schroniskowe klimaty świąteczne….

Ooo oo, ten pies jest większy od cioci…

A ten piesek jest mniejszy ode mnie hi hi!

I gdzie te zające, gdzie trawka, gdzie bazie?
Ponieważ niedzielna aura utrudniła nam powrót kolejka, bo na górze wiało, więc ewakuowaliśmy się z Hanią częściowo na nartach.

Hania z tata na trasie ze Skrzycznego do Jaworzyny

Wesołego Alleluja! Hania zasnęła w powrotnej drodze kolejką..
Nocleg ułatwiły nam pompowane tuby, które chwaliliśmy o TU
Leave A Reply