Kiedyś trzeba zacząć tuptanie z nowym przybyszem. Kiedyś w końcu przelewa sie szala górskiego głodu i po prostu trzeba wejść do jakiegoś schroniska Kiedyś wreszcie trzeba spróbować nowego logistycznego wyzwania- wybrania się na wycieczkę z dwójką maluchów. Nasze dziewczynki to jesienne panny -jedna październikowa, druga listopadowa, a  to już czas jesiennych mgieł, pierwszych przymrozków, krótkich i często szarych dni. Ale akurat obie urodziły sie w przepiękny, słoneczny dzień, a pierwsze dalsze spacery udały sie w przyjaznej temperaturze. Hania swoje pierwsze w życiu schronisko odwiedziła, a raczej przespała w wieku 4 tygodni i było to Schronisko na Dębowcu na wysokości 686 m n.m.p. , Marianka natomiast w wieku 3 tygodni potuptała w chuście do schroniska na Kudłaczach osiagając zawrotną wysokość 730 m n.p.m. Były to krótkie wycieczki, malutkim było ciepło w chuście, dotlenione przespały całą aferę, a rodzice wypili schroniskową herbatke, zjedli żurek i już zaplanowali kolejny weekend 😉

Październik 2011, Hania ma 4 tygodnie

Koniec października 2011 i płonący las beskidzki.

Tak Hania wędrowała na Dębowiec

Przed schroniskiem na Dębowcu, gdzie jest Hania?

Listopad 2014, Marianka ma 3 tygodnie

W schronisku na Kudłaczach dobrze śpi się na stole ;)

Juhu, znowu na szlaku! Nawet 10 minut szlaku cieszy :)