Alaba mama, alaba tata, picin alaba Nana. Co w języku Hani znaczy: mama na rowerze, tata na rowerze, Hania w przyczepce rowerowej ( tłum. : alaba- rower, picin- pociąg). Taki był weekend! Siłą rozpędu, korzystając z cudnej, letniej pogody i zdrowia wykręciliśmy dwie rowerowe pętle – jedną dalej, drugą bliżej domu. Pierwszą na Jurze Krakowsko- Częstochowskiej, gdzie kluczyliśmy wokół Kluczy, drugą w okolicach Sanki.
Po tych wycieczkach stwierdziliśmy, że w tym roku Hania bardziej lubi przyczepkę, mocno utożsamia się ze swoim “pociągiem” i możemy jechać dłużej podczas jej aktywności. Bo sobie śpiewa, bawi się z pluszakami, opowiada nam, co widzi po drodze… i tak Wojtek ciągnie gadająco-śpiewającą przyczepkę Poza tym Hania jest już na tyle duża, że wertepy jej niestraszne – no może trochę przeszkadzają w spaniu, więc było trochę leśnych ścieżek i szutrów.
5 Comments
Fajne trasy
Dzieki Sebastian…więc dzieciaki w przyczepki! Polecamy!
Jak nie dojdzie do rękoczynów to myślę, że im się spodoba 😉 Będziemy śledzić Wasze wojaże, nie tylko te rowerowe.
Świetne wycieczki. A jaka radość na buźce Hani. Widać, że przyczepka jest pasuje:) Ja już nie mogę się doczekać jak będziemy wozić się w przyczepce. Do tej pory jeździliśmy w foteliku ale też fajnie i pewnie z niego jeszcze nie zrezygnujemy.
Dziękuję Tak, Hania bardzo lubi swoja przyczepkę! My na co dzień przemieszczamy się z fotelikiem. a dla Waszych dziewczynek przyczepka będzie idealna- można przewieźć dwie na raz