Jesień przyszła i jeszcze nas w Tatrach nie było. Tuż przed pierwszymi urodzinami Hani wybraliśmy się więc na Halę Gąsienicową. Bo blisko, a jednocześnie wysokie góry na wyciągnięcie ręki. Akcja jednodniowa, więc sporo czasu Hania spędziła w nosidle i foteliku w drodze, ale wrażeń było sporo i rozrywek w przerwach, jak np wrześniowy śnieg i rześkie powietrze do spania…

Leśny skrzat

A co to?

Miłość do Murowańca od pierwszego wejrzenia ;-)

Pierwsze kroki na tatrzańskim szlaku

Raz w brzuchu, raz na plecach, takie matki noszenie :)
2 Comments
Potraficie rozchmurzyć nawet najbardziej smutne oblicze
Dziękuję, Rodzinko 
Bardzo się cieszymy! Że ten nasz wędrowny pamiętnik rozchmurza oblicza
Nawet jesli czasem trudne wędrowanie to potem fajnie sie wspomina i wraca po tatrzańskie słońce..