• PODRÓŻE
    • Polska
    • EUROPA
    • AFRYKA
    • AZJA
  • Jedziemy
    • ROWEREM
    • W góry
    • Autem
    • Z Dziećmi
    • Weekend
  • PRAKTYCZNIE
  • TWÓRCZO
  • FILMY
  • O nas
  • Metki

    Agroturystyka pod jaworem alternatywa dla bałtyckich kurortów Azerbejdżan Bacówka pod Bereśnikiem Baku Bałkany Bałtyk w lipcu Bałtyk z dzieckiem Bałtyk z rowerem Beskid Mały Beskid Niski Beskid niski z dziećmi Beskid Sądecki z dzieckiem Beskid Wyspowy Beskid Śląski Beskid Żywiecki Bielsko- biała z dziećmi dwulatek na nartach Florencja z dziećmi Gdzie nad bałtyk Gruzja z dzieckiem Góry z dzieckiem Jaworze Nałęże z dziećmi Kameralne miejsca nad polskim morzem Kreta z dziećmi kwiecień w Toskanii lato na wsi lato z dziecmi letnie klimaty Mielenko z dziećmi Narty w Beskidzie Niskim z dzieckiem Nowica Olandia z dziećmi Rowerowa Olandia Równica z dziećmi Skrzyczne Sri Lanka z dziećmi Szpilkowo ferie Szwecja rowerem Szwecja z dziećmi Toskania z dziećmi widoki Toskanii wiosna w Toskanii Wysowa Zdrój z dziecmi ładne plaże nad Basłtykiem
  • PODRÓŻE
    • Polska
    • EUROPA
    • AFRYKA
    • AZJA
  • Jedziemy
    • ROWEREM
    • W góry
    • Autem
    • Z Dziećmi
    • Weekend
  • PRAKTYCZNIE
  • TWÓRCZO
  • FILMY
  • O nas
Azja  / Podróże  / Rowerem  / SRI LANKA  / Z Dzieckiem
SRI LANKA OD POBOCZA

Posted On 25 lutego 2016

sri lanka monsun krajobraz04

W takiej zieloności jeszcze nie jechaliśmy, w dodatku w grudniu, kiedy w Polsce było już szaro, a jeszcze nie biało. O Sri Lance nie wiedzieliśmy wiele, jakoś nie mieliśmy jej w głowie. Ale w końcu padło na tę właśnie wyspę o pięknym kształcie. I tak postanowiliśmy ugryźć Cejlon od strony rowerowej, w dodatku z Hanką lat 4 i Marianką lat 1 w przyczepce.  Co wyróżniało naszą drogę?

Bujność

To był nasz największy zachwyt.  Soczysta zieleń, wiecznie żywa, ekspansywna, wijąca się roślinność, opanowująca każdy możliwy centymetr przestrzeni. Nachalność tej przyrody aż czasem przytłaczała. Zapatrzałby się człowiek w jakiś bezkres, a tu buch, znowu zieleń. Czasem jechaliśmy, jak w tunelu i myśleliśmy o tym, ile nas po drodze spotkało zmiennych, którym stawialiśmy czoła, a zieleń ciągle była z nami. Rower, dawał nam jedyną w swym rodzaju możliwość poznania tej bujności niemal namacalnie. Zastanawialiśmy się jak to jest mieszkać w miejscu, które rodzi owoce cały rok, gdzie jednego dnia jest wiosna, lato i jesień, gdzie codziennie grabi się listki, które ustępują miejsca kolejnym, pchającym się do słońca? Dla Hani to było zadziwiające, a palma stała się jej  ulubionym drzewem. Po powrocie wszystkie drzewa porównywała do nich, nawet rzeżucha była małą palmą (prawda, że podobna?). Bujność miała różne kształty – wspomnianej palmy i gajów palmowych, gęstej dżungli, nienazwanych kwiatów i pól herbacianych. Zabujaliśmy się w tej bujności! Ale też po jakimś czasie brakowało nam horyzontu – ten pojawił się w górach wraz z polami herbaty. Wiele z widoków zabrała nam niestety mgła, znowu gęsta. Przestrzeń pojawiła się też w parku narodowym i to było naprawdę coś!

1sri lanka dzungla

Zieleń buch, Wojciech w ruch!

3góry-sri-lanki

5sri-lanka-widoki

Gdzie jest Wojtek ? Podczas tego spektakularnego zjazdu lało jak z cebra, więcej zdjęć nie ma

4sri-lanka-roślinność

6park-bundala

Park Narodowy Bundala i piękny………Dławigad Indyjski

7sri-lanka-herbata

A to nasza swojska herbata

8haputale-danbantene

Deszcz i żar

Czyli dwa główne stany pogodowe, których unikamy w Polsce, ha ha! Tak, czasem się z siebie śmialiśmy, że monsun pograł nam na nosie :) Miał być gdzie indziej, a lało nam praktycznie codziennie, najczęściej od 14. W górach zdarzały się całe deszczowe dni, na wybrzeżu całe słoneczne. Niełatwe jest życie rowerzysty tropikalnego na Sri Lance w takiej aurze – raz zwiewa przed wielką ulewą, drugi raz szuka cienia przed palącym słońcem. Ciągle coś w tej ekspozycji uwiera. Ale przyzwyczailiśmy się, że taka aura, a nie inna i kropka. Porządnie zlało nas dwa razy, ale tak  do suchej nitki, jeśli nie liczyć nieprzemakalnych kurtek. Pierwszy raz już w górach, gdy wjeżdżaliśmy do najwyżej położonego miasta Sri Lanki – Nuwara Eliya na 1900 m n.p.m. To było 10 kilometrów w deszczu, bite dwie godziny prysznica. Dziewczyny zdziwione, że im folia zaparowała, że ktoś włączył deszcz i że rodzice tak mokną! Potem, gdy zjeżdżaliśmy z chmurnych gór, znowu doświadczyliśmy nowości – jak to jest zmoknąć całkowicie i potem wysuszyć się w słońcu. Pranie, płukanie, bez wirowania, suszenie – dzień w lankijskiej pralce.  Tak było na drodze z górzystego Ella prawie na wybrzeże, kiedy to, korzystając z długiego zjazdu, pokonaliśmy najwięcej kilometrów z przyczepką do tej pory (90!)

A poza tym było gooorąco, ale chyba znośnie, w porównaniu z innymi miesiącami? Przeklinany przez nas monsun, który wymuszał elastyczność i tak wystarczająco dużą w związku z podróżą z dziećmi, chyba jednak trochę uratował nam skórę. Było duszno, bo spora ilość wody w powietrzu była mocno odczuwalna, ale mimo wszystko jazda na rowerze dawała pewne ochłodzenie. No, chyba że jechaliśmy pod górkę.

sri lanka monsun krajobraz01

Monsunowo…

sri lanka monsun krajobraz02

sri lanka monsun krajobraz03

sri lanka monsun krajobraz04

I po deszczu…

sri lanka monsun krajobraz05

sri lanka monsun krajobraz06

Patelnia, okolice Parku Narodowego Bundala

sri lanka monsun krajobraz07

sri lanka monsun krajobraz08

Góry, góry, chmury, chmury… tez jakoś tak swojsko

sri lanka monsun krajobraz09

Gorąco pod parasolem

sri lanka monsun krajobraz10

Pod schodem

sri lanka monsun krajobraz11

… pod kaskiem

Siła pociągowa

Uff jak gorąco, puff, jak gorąco! Na szczęście wsparliśmy się pociągami – oszczędziliśmy siły i czas. Bez zadyszki wjechaliśmy w góry z Kandy do Nanu Oya, a potem bez spalin przejechaliśmy odcinek Weligama – Colombo na wybrzeżu (na końcu wpisu mapka). Tempo bardzo nam pasowało, by napawać się cudnymi widokami za oknem. Pociągi, to niezwykły klimat, podniosłe rytuały na stacji, sunące przez zieloność kolorowe gąsienice, to wreszcie współpasażerowie i… niezła logistyka. Nie mogliśmy jechać z rowerami w jednym pociągu. Rowery jechały pociągiem pocztowym, a Wojtek nadawał je jako przesyłkę dzień wcześniej i nabył przy tym nową umiejętność – jechania z dwoma rowerami równocześnie.  Następnego dnia rodzina, pozbawiona swego środka transportu, z resztą sprzętu (przyczepka+sakwy)  tarabaniła się dwoma tuk tukami na dworzec kolejowy. Potem Wojtek wskakiwał z dwiema sakwami do pociągu, zajmował miejsca i wracał po resztę :-) Szczęśliwie na stacji docelowej czekały na nas rowery i znów cała rodzina była w komplecie!

sri lanka pociag01

Kupiliśmy dla Hani połówkę, wszystko się zgadza!

sri lanka pociag02

Naczelnik stacji i…tajemnicza obręcz przekazywana maszyniście…

sri lanka pociag03

sri lanka pociag04

sri lanka pociag05

W herbacie

sri lanka pociag06

Spotkania, mijania, przypadkowe spojrzeń łapania (a na mych kolanach Mania )

sri lanka pociag07

sri lanka pociag08

sri lanka pociag09

Radość w rodzinie na stacji w Colombo! Wojtek przyprowadził rowery, które dotarły dzień wcześniej.

Świetne asfalty, czasem tłoczne asfalty

Wstępnie poczyniony rekonesans wskazywał, że będzie ok, i było. Równiutko, idealnie dla przyczepki. Na drogach bocznych było ciut gorzej, ale tylko ciut.

Drogi główne na południowym-zachodzie są niestety dość tłoczne. Kiedy tylko “dość”, to można jeszcze jechać w miarę spokojnie podziwiając krajobraz. Kiedy jednak robiło się gęsto, to uwagę trzeba było przerzucić całkowicie na współtowarzyszy ruchu – szczególnie na tuk-tuki, które poruszały się podobnym do nas torem i zatrzymywały gdzie popadnie. Do tego dochodziły sytuacje, kiedy ktoś zaciekawiony mijającym go właśnie ufo zatrzymywał się, żeby ufo minęło go ponownie. Najczęściej stop następował tuż przed nami, wymuszając zatrzymanie i czekanie na bezpieczny manewr wyprzedzania, i w końcu mijanie ku uciesze ciekawskich oraz bardzo poruszanych pasażerów pojazdu.

Poza tym czuliśmy się z przyczepką bezpieczniej niż w Polsce. Może z tego powodu, że wszyscy omijali szerokim łukiem ten dziwny pociąg rowerowy? Matka kura jechała z tyłu za przyczepką i gdakała dzwonkiem rowerowym, jak najgłośniej się dało, co było ledwo słyszalne w w ko-ko-ko-fonii dźwięków. Ale matce kurze dodawało animuszu :-) Trudnych sytuacji mieliśmy właściwie tylko kilka. Taki był trzeci dzień  jazdy na trasie do Kandy. Upał, tłok, podjazd 400 m w pionie, a jak podjazd, to spalanie większe, czyli śmierdziało gorzej niż w krakowskim smogu.  Potem w Kandy przeszliśmy pierwszy intensywny kurs jazdy w azjatyckim “flow”. Czuliśmy się jak w ławicy, ale trochę się jej wyłamywaliśmy, przeciskaliśmy, uśmiechy słaliśmy, ręką machaliśmy, żeby gdzieś boczkiem czmychnąć, autobus co dymi wyprzedzić. Na najgorsze momenty zamykaliśmy dziewczyny szczelnie w przyczepce i wietrzyliśmy, kiedy nadarzyła się okazja. One nadzwyczaj dobrze znosiły muzykę drogi – nas czasem złościły intensywne trąbienia wyrażające pozdrowienia, bo dzieci własnie zasnęły, a te spały smacznie nie zważając na klaksony. Największy hardkor jednak to była stolica – godzinę byliśmy współtwórcami stołecznego korka, który szczelnie wypełniał ulicę. Sunęło po niej wszystko kilkoma rzędami, a boki nie ustępowały ulicy w gęstości.

tuk-tuk04

Królowie dróg

sri-lanka-autostrada

Zdarzyło nam się jechać prawie pustą dwupasmówką

sri-lanka-droga

Ideał: równo, zielono… (z górki 😉 ! )

negombokandy01

Trzeci dzień – tłoczna droga do Kandy

ruch-azja02

My hero. Jedyne z zdjęcie z Kolombo… a potem akcja!

sri lanka ruch drogowy03

Azjatycki misz masz w Hambantota, jest fashion!

Gęste pobocze i spotkania

Skraj drogi głównej to ludzie, którzy gdzieś jadą, lub właśnie przyjechali z zakupami, przydrożni sprzedawcy bananów, kolorowe sklepy z mydłem i powidłem, wałęsające się psy, leniwie leżące krowy. To Lankijczycy na starych rowerach, to ludzie nigdzie się nie spieszący, siedzący na plastikowych krzesełkach pod palmą, to buddyjskie świątynie, palmy, krzaki, budki z owocami (jakie kolory!). W takiej przestrzeni wzrok nie zagubi się na horyzoncie, bo zaraz coś przykuje naszą uwagę. A to babinka, co z krzesła wstać nie może, za chwilę mina zdziwionego psa, machające dzieciaki, ciekawy domek, palma bananowa, tam ktoś niespiesznie zamiata ogródek, tu komuś szczoteczka do zębów zamarła w ustach na nasz widok. Tak właśnie, zdziwienie cechowało naszą drogę. Mamy w głowie tysiąc zdziwionych min, tysiąc niepewnych, zaskoczonych śmiechów za nami. Ten moment, kiedy doznawali olśnienia, że w przyczepce są dzieci – bezcenny :) Spotkań mieliśmy bez liku, najczęściej tych krótkich, urywanych, czasem tempo pozwalało zareagować na “helooooł”, czasem tylko z daleka słyszeliśmy “baj baj”, czasem już nawet nie mieliśmy siły reagować. Woleliśmy spotkania indywidualne niż stadną ciekawość. Z grupą, która w tych szerokościach geograficznych tworzyła się z niezwykłą lekkością, trudniej było wejść w dialog. Czasem czuliśmy się, jak obwoźna atrakcja turystyczna. Tłumaczyliśmy zasady działania przyczepki, pokazywaliśmy nasze dziewczynki, jak siedzą zadowolone w swoim domku na kółkach… myślę, że daliśmy Lankijczykom sporo radości tą “fanaberią turystyczną ” 😉

Największą naszą (Justy) zmorą były liczne bezpańskie psy. Głównie były to zaniedbane, nieagresywne  kundelki, leżące leniwie by przetrwać w upale, ale codziennie zdarzył się jakiś osobnik, który powodował przyspieszone pedałowanie. Bo zaskoczenie przechodziło często w lęk, a dalej w agresję. Zatrzymywanie też wiązało się z kontaktem z psami, w związku z czym niewiele zatrzymywałam się na robienie zdjęć i strasznie na to psioczyłam – o jakie adekwatne słowo!

sri-lanka-ufo17

Poranna gimnastyka dla ciała i ducha- skłon przyczepkowy!

waran18

Czasem próbowaliśmy skryć się na bocznych drogach, na próżno…

sri-lanka-pobocze11

sri-lanka-negombo15

Idą święta i idzie uśmiechnięty tłumek obczaić lokalną atrakcję ;-)

sri-lanka-ludzie16

Panowie jeszcze w błogiej nieświadomości, a tu im ufo pod warsztatem wylądowało..

sri-lanka-droga14

sri-lanka-banany12

Z bananem na twarzy, a banan to podstawowy atrybut rowerzysty tropikalnego, w dodatku rowerzysty z dziećmi

psy-sri-lanka13

Więcej niż jeden pies na osobę

Pętla nieidealna

Wylądowaliśmy w okolicach Negombo na Zachodzie, środkową część Sri Lanki zajmują góry, którym oczywiście nie mogliśmy odpuścić, Północ kryła w sobie “must see” i główne zabytki Sri Lanki, Południe piękne plaże. Co wybrać, mając 3 tygodnie, dwójkę dzieci w przyczepce, jak ustalić trasę? Nic prostszego (trudniejszego) – zaczepić pętlę, jak pajęczynę na kilku punktach i pozwolić wiatrowi przygody wiać. U nas to był jednak zaledwie wietrzyk, a boczne drogi stanowiły dodatek naszej pętli. I tak wyszło nam 700 km, z czego 200 km pociągiem. Wybór drogi to niełatwe kompromisy – albo wyprofilowana, pewna droga główna, albo piękne drogi boczne i nierzadko podjazdy zwalające z nóg, objazdy czy też koniec drogi przejezdnej dla nas z przyczepką. W tropikach kosztowały nas zbyt wiele wysiłku, a musieliśmy pamiętać o potrzebach dzieci, o cieniu, wybieganiu, jedzeniu i wielu innych. Jak zwykle przy takich wyborach chodzi o czas.  Sri Lankę zobaczyliśmy więc głównie od pobocza i zrozumieliśmy, że to “po drodze” stało się naszą esencją podróży, po prostu doświadczenie tropikalnej drogi na rowerach z dziećmi w przyczepce.

Ogólna mapa + link do dokładnej trasy z noclegami

mapa

sri-lanka-plantacje-herbaty

sri-lanka-góry

sri-lanka-na-rowerze
sri-lanka-rajskie-plaze

A co na to dziewczyny i jak wyglądał nasz dzień? W następnym wpisie :)


Sri Lanka by bicycle, Sri Lanka droga, Sri Lanka rowerem, Sri Lanka with kids, Sri Lanka z dziećmi
Share



Author

TupTam


You might also like


SRI LANKA Z DZIEĆMI PRAKTYCZNIE
10 marca 2016
HELOŁ BEJBI NA SRI LANCE
9 marca 2016

8 Comments



Hubert Stuczyński
29 lutego 2016 at 04:19
Reply

Cześć Justa, Wojtek! Aż zajrzałem tu w chwili odpoczynku od drogi właśnie – za dużo ludzi z dzieciakami na przyczepkach poza Europą nie widziałem. Jestem pełen szacunku, serio – i nie mówię tylko o większym wysiłku fizycznym, ale o tym wszystkim, o czym możesz zapomnieć jadąc solo (na przykład, że “tu śpię, bo tutaj mnie dopadła noc” – czy z maluchami też tak można? :) ). A co do pory roku – właśnie w Laosie doświadczyłem, że ten okazjonalny deszcz (choć tutaj zimny, na 1500 m n.p.m. trudno o inny) ma tę zaletę, że oczyszcza powietrze z dymów pory suchej. I nagle te otwarte przestrzenie się pojawiają – bo ich chyba mi w lasach i dżunglach Azji najbardziej brakuje, trzeba na nie polować. No nic – rozpisałem się. Też fajnie się Was czyta! Będę szukał wskazówek jak sam z dzieciakami zacznę jeździć 😉 pozdrowienia!



    TupTam
    29 lutego 2016 at 12:15
    Reply

    Dzięki! Dokładnie, polowanie na przestrzeń :) Z dziećmi i namiotem da się zanocować, gdzie wieczór zastanie…ale w tropikach trochę sobie tego nie wyobrażaliśmy. Kolejny wpis bedzie o tej dodatkowej logistyce, jakiej wymagają dzieci :) Pozdrowienia z Krakowa wprost do Laosu :)

gramwzieloneblog
27 lutego 2016 at 18:55
Reply

Naprawdę ładnie na tej Sri Lance. Kusi. Oczywiście z rowerem :)



    TupTam
    29 lutego 2016 at 12:16
    Reply

    Ładnie i jak najbardziej fajnie na rower :)

Gosia
26 lutego 2016 at 14:36
Reply

Super! Już myślałam, że się nie doczekam :) Zdjęcia super, wywołują efekt “ja chcę w drogę” 😉 Z innej beczki: myśleliście może nad lekkim powiększeniem czcionki? Wystarczy, że oczy chociaż trochę zmęczone i już ciężko się czyta.



    TupTam
    26 lutego 2016 at 14:41
    Reply

    :) Tak, efekt pożądany :) Gosia, dokładnie o tym wczoraj rozmawialiśmy, że ta czcionka bez sensu. Myślimy nawet więcej- nowa strona wkrótce 😉 !

Tomzoo
25 lutego 2016 at 21:58
Reply

Niezłe klimaty! Muszę przyznać, że daliście radę! Natłok zielonego (pewnie nie dało się nigdzie w krzaki powłazić?), deszcze i żar tropików to jest wyzwanie!
Z drugiej strony, cała ta egzotyka – kusi! :)



    TupTam
    25 lutego 2016 at 22:45
    Reply

    :) Tak, z krzakami ciężko…baliśmy się tej nieznanej natury, wystarczyła nam zieleń po bokach i odgłosy. Kilka razy mijaliśmy np wyschniętego węża na drodze, więc krzaki odpuściliśmy. Monsun i tropiki to było wyzwanie – a na rowerze- ciągła ekspozycja na warunki pogodowe….ale można się przyzwyczaić 😉

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

© 2016 TupTam
Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.Zamknij