Jak zrobić sobie egzotyczną przygodę? Ano pojechać na Sri Lankę z dziećmi i rowerami. Najlepiej nie przygotowywać się do takiej wyprawy zbyt długo, żeby przygoda wciąż pachniała świeżością, a ilość zmiennych pozwoliła na wspaniałe, dynamiczne rozhuśtanie akcji. Oj, tak, bez wątpienia było to nasze największe wyzwanie podróżnicze.
Nie chodzi o destynacje, choć wcześniej nie byliśmy w tropikach, nie chodzi też o dzieci, przecież te ogarnialiśmy na niejednym wyjeździe, rowery też nam niestraszne. Więc o co chodzi? Chyba najbardziej o kumulację tego wszystkiego w krótkim czasie. Trzy tygodnie to mało, by tę śmiałą kombinację – tropiki+rowery+dzieci– oswoić, by rozsmakować się w drodze i nie spieszyć się, bo pętla niedomknięta. Mało, by dobrze poznać niuanse drogi i poczuć się swojsko. Sri Lanka, mimo że niewielka, jest bardzo różnorodna. I tak w pierwszym tygodniu z wybrzeża jechaliśmy przez zielone pola ryżowe na przemian z tropikalną dżungla, drugi tydzień to góry i plantacje herbaty, a w trzecim tygodniu droga wiodła wzdłuż gorącego wybrzeża z piaszczystymi plażami. Dlatego nudy nie było I codziennie mieliśmy przygody, codziennie nas coś zaskoczyło. Jeśli dodać do tego nasze dwa żywioły- Hankę i Mariankę, które musiały wybiegać swoje poza przyczepą, to robiło się podwójnie wesoło.
Wesołość tę podzielaliśmy z bardzo serdecznymi Lankijczykami, których uśmiechów mamy w pamięci na pęczki. I jeszcze ich miny, kiedy uświadamiali sobie, co im właśnie przemknęło przed oczami. Ufo! Bywało ciężko, to oczywiste, ale tym większa była nasza euforia z prostych momentów – banana, co dobrze smakował po wyczerpującym podjeździe, pędu wiatru, który chłodził podczas jazdy, ze świątyni, do której udało nam się dojechać.
Podczas 12 dni jazdy udało nam się przejechać ok 500 km rowerami…..i to 5 stopni od równika ! Reszta kilometrów to pociągi, autobusy, tuk tuki. Nasza trasa z grubsza wyglądała następująco:
Negombo – Kandy – Nuwara-Eliya – Ella – Tissamaharama – Hambantota – Weligama – Kolombo – Negombo
W kolejnych wpisach opowiemy o pedałowaniu w tropikach z dziećmi i spotkaniach po drodze, o różnorodności Sri Lanki, wszechogarniającej bujności i pewnie dużo praktycznych porad dotyczących logistyki (pakowanie – aaaa! ). A na razie mała zajawka zdjęciowa.
18 Comments
Może słabo szukam ale w jakim okresie dokładnie byliście?
koniec listopada-koniec grudnia 2015
Jak transportowaliście sprzęt? Tzn. jeśli można spytać jakie były koszty i czy przyczepkę potraktowali Wam jako wózek dziecięcy :)? Sri Lankę zwiedziliśmy jeszcze przed dziećmi i pamiętam, że zabraliśmy masę zupełnie niepotrzebnego sprzętu (byliśmy też bez rowerów), dlatego zastanawiam się jak to ogarnąć w praktyce ;).
Sprzęt transportowany zupełnie za darmo liniami Emirates, rowery w ramach limitu 30kg/osobę a przyczepkę potraktowali jako wózek. Najtrudniejsza sprawa to rozmontowanie rowerów i pakowanie w kartony…
Cudne zdjęcia i inspiracja jak zwykle :). My wróciliśmy z Kambodży i od razu kupiliśmy kilka przewodników, żeby kolejne wyjazdy planować ;). A na lato marzy nam się wyjazd rowerowy, będziemy szukać czegoś dla rowerowo początkujących, tym bardziej, że Nela już jechałaby sama. Uściski!
Dzięki …a Wasze wyjazdy to już wyższa szkoła jazdy 😉 Ada, napisz mi e-maila z Twoim adreem e-mailowym na tuptamy@gmail.com
Zdjęcia jak zawsze niesamowite! Oczu nie można oderwać. Podziwiam bo wiem ile wysiłku trzeba włożyć w wyprawę z dwójką maluchów. A do tego jeszcze rowery, napakowane sakwy i ta pogoda. Szacun 😉 Ale wiem też ile satysfakcji, niezapomnianych momentów i wspólnych chwil daje każdy wyjazd Czekam na ciąg dalszy.
Dokładnie
Klimatyczne zdjęcia Jestem pełna podziwu szczególnie widząc liczbę tobołków, no i dałaś mi do myślenia z tą Sri Lanką!:)
Będą kolejne i jeszcze bardziej przygodowo
Szacun. Swietna przygoda dla dzieciakow
…i dla rodziców 😉
Genialna wyprawa! Co prawda Sri Lankę zwiedziliśmy jeszcze we dwójkę, to domyślam się jaki przyjemny widok musieliście tworzyć dla Lankijczyków 😉 My niedługo wylatujemy do Malezji z 11-miesięczniakiem, także czytanie wpisów ludzi, którzy tak samo postrzegają wyprawy z dziećmi (nie tylko nad polskie morze) jest mocno budujące. Pozdrawiam, Agata!
Dzięki …byliśmy lokalna atrakcją i dalismy im sporo radości Powodzenia w Malezji!….jeśli Wasz 11 miesięczniak już chodzi, to będzie intensywnie dla rodziców 😉
Super sprawa! Zazdrość 😀
Jak zwykle niesamowite fotki. Czekam na ciąg dalszy
Dzięki …z fotkami miałam problem w tej intensywnej akcji, ale coś tam sie udało
Podziwiam! Wspaniała wyprawa. Wymagająca odwagi i wyobraźni – ale właśnie takie dostarczają najpiękniejszych przeżyć. Pozdrawiam!
Dzięki! Dokłądnie- jest przygoda i trud, są przeżycia, które się długo pamięta